piątek, 9 sierpnia 2019

Od Nino cd Hero

Wzięłam głęboki wdech i wydech. Dobra, dam radę. Miałam zaciśniętą dłoń na telefonie, gotowa w każdej chwili zadzwonić do Marilyn, mojej przyjaciółki, która wręcz rozkazała mi wybrać się z nią do klubu. Tylko szkoda, że nie pamiętała o mnie i musiałam wybrać się tutaj sama! Nerwowo poprawiłam kołnierzyk w mojej białej sukience. Czułam, jak serce biło mi niczym oszalałe. Czym ja się tak stresuję?? Oprócz pójściem do klubu, w którym nie dość, że jest alkohol, to jeszcze wiele mężczyzn. Zagadka rozwiązana.
Weszłam w końcu do środka lokalu i wnet poczułam, jak drętwieją i trzęsą mi się nogi. Och, błagam… Jak się wywalę w nowych butach, to nigdy sobie nie wybaczę. Może jednak ubieranie butów na obcasie z platformą nie było dobrym pomysłem? Trzeba było pójść za radą Tetsu i wziąć te moje ulubione koturny z kocim pyszczkiem…
Wzięłam kolejny wdech, powoli wypuszczając powietrze. Ble, śmierdzi.
Wtem poczułam, jak ktoś szturcha moje ramię, na co odskoczyłam w bok. I się nie wywaliłam, no proszę. Od razu się obudziłam i zaczęłam szukać wzrokiem różowej głowy Marilyn. W ciemności z kolorowymi światłami to nie było takie proste, ale i tak mi się udało, moja przyjaciółka siedziała przy barze. Powoli zaczęłam iść w jej stronę, prosząc w duchu, aby nikt nie zajął obok niej wolnego miejsca. Ani jednego, ani drugiego!
Z ulgą usiadłam zaraz obok niej, niepewnie mówiąc „Hej, Mari”. Dziewczyna od razu się do mnie odwróciła, krzycząc moje imię i mocno przytulając, najwyraźniej nie bojąc, że się wywali z barowego krzesła. Ja za to się bałam. Gdy się ode mnie odkleiła, krzyknęła do chłopaka za barem „Dwa szoty!”.
- Marilyn, przecież wiesz, że nie lubię alkoholu… - wyznałam, niepewnie patrząc na barmana.
- Oj przestań! Przyjmij to jako gratulacje z mojej strony – odrzekła, szeroko się przy tym uśmiechając. Uwielbiałam jej widoczne dołeczki, a do tego biel jej zębów cudnie kontrastowała z krwistą czerwoną szminką. Dobra, może w tym świetle nie do końca wszystko to widziałam, jednak znałam Marilyn na tyle długo, że mogłam widzieć ten obraz i z zamkniętymi oczami. Była po prostu piękna. Wysoka, posiadała ciało modelki. No i często je ukazywała, ubierając się tak, aby dużo ciała odsłonić. I tym razem nie było inaczej. Sukienka obcisła, dosyć krótka i z dużym dekoltem. No i szpilki. Moje obcasy wygrywała, jeśli chodziło o wysokość, jednak to jej buty wyglądały o wiele lepiej.
Przekrzywiłam głowę, nie za bardzo wiedząc o czym mówi. Mari tylko się ze mnie zaśmiała. 
- Myślisz, że nie wiem o tym, że zainteresowała się twoim blogiem sama DrinaDri?
Kim była DrinaDri? Blogerką. Tylko jeszcze bardziej popularną. No i zajmowała się modą oraz kosmetykami. Nigdy jakoś nie interesowałam się tym pierwszym, po prostu nosząc wygodne ubrania, jednak kosmetyki, jak i sam makijaż dosyć mocno mnie fascynowały. I Marilyn o tym wiedziała.
I faktycznie. DrinaDri ostatnio napisała do mnie maila (adres miała właśnie z bloga), że zaciekawił ją mój „Świat Kotki” i chciałaby mnie poznać i być może nawiązać „współprace” - jak to określiła. Nie wiedziałam, co mogła mieć przez to na myśli, ale już od samej wiadomości od niej byłam w niebie. Tylko jeszcze nie zdążyłam się pochwalić tym na blogu, więc skąd ona…
- Czy ty znowu weszłaś na moją pocztę?! - krzyknęłam, zapewne czerwona na twarzy. Marilyn zaczęła się śmiać.
- Bingo!
Zabiję! Jestem pewna, że zmieniłam ostatnio hasło. Jak ja nienawidzę tych jej hakerskich umiejętności… Tak, Marilyn pracowała w zasadzie jako haker, często mój brat z nią współpracuje i poleca innym policjantom, czy też detektywom. Ma talent, to trzeba przyznać.
Wtem na ladzie przed nami zostały podstawione dwa kieliszki.
- Zrobić wam jeszcze jedne, czy może coś innego? - zagadał do nas barman. Przyjrzałam mu się. Ułożone ciemne włosy, być może szarawe oczy. No i wysoki. Czułam, jak krew napływa mi do policzków. Kątem oka zauważyłam, że Mari już otwiera buzie, więc musiałam szybko działać.
- Cola. Z lodem – palnęłam, tylko chwilowo wpatrując się w jego oczy, aby następnie wręcz natychmiast odwrócić wzrok.
- Jak ja uwielbiam tę twoją nieśmiałość względem mężczyzn – rzuciła Marilyn. Speszyłam się jeszcze mocniej. - Słodka jest, prawda?
Ona chyba nie spytała się o to tego barmana, nie?

Hero?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz