niedziela, 15 września 2019

Od Alexa cd Jodissela

Chłopak wziął telefon i oddalił się, aby porozmawiać. Uważnie go obserwowałem, w sumie nawet nie wiem dlaczego. Gdy skończył rozmawiać, ponownie usiadł na swoim miejscu.
- Nie dali ci tego urlopu? - Zapytałem.
- Hm? - jakby zapomniał o czym rozawialiśmy. - Oh, nie, mam urlop, choć nie do końca z własnej woli... - dość niewyraźnie powiedział. - Chciałem załatwić sobie podwózkę do domu, ale przyjaciel jest na spotkaniu i wygląda na to, że jeszcze trochę tu sobie pokoczuję. - zerknął przez szklane drzwi szpitala  - Lepiej tu niż tam...
- Wiesz co... - Zacząłem, a on spojrzał na mnie pytająco. -W sumie to ja już wracam do domu, więc mogę cię podrzucić do domu czy tam gdzie chcesz. - Wzruszyłem ramionami.
- Nie. - Powiedział dość szybko. - To znaczy... Nie chce się narzucać. - Zaczął się tłumaczyć. - Pewnie masz swoje jakieś obowiązki, albo coś. - mruknął ciszej pod nosem.
- Jak mówiłem wracam do domu. - Zaśmiałem się cicho. - Tak więc mogę cie podrzucić. Raczej nie sądzę, że chcesz patrzeć na tutejsze dramy. - Zachichotałem wręcz.
- No dobrze, skoro mi proponujesz. - Uniósł lekko kąciki ust.
- Tylko jeśli to nie problem, zawiozę Cię motocyklem. - Jodi na słowo "motocykl" zrobił duże oczy.
- Ccco? - Zapytał nie dowierzając. - Wiesz to chyba nie wyjdzie.
- Spoko, nie ma o czym mówić.- Zaśmiałem się ponownie, naprawdę śmieszyła mnie jego przerażona mina. - Mam drugi kask. Chodź.
Wstałem z siedzenia i zacząłem się kierować w stronę wyjścia. Na zewnątrz było strasznie gorąco, raczej spacer w takim upale jest dla każdego zabójczy. Usłyszałem w końcu za sobą odgłosy stóp. Jodi chociaż, że się bał podążał za mną. Podszedłem do mojej maszyny i wyciągnąłem kolejny kask i mu go podałem.
- Trzymaj. - Powiedziałem.
Złapał za kask i patrzył się na niego jakby serio nie wiedział co z nim zrobić. Ponownie się zaśmiałem ale pokazałem mu jak to się robi.
- Gotowy ?
Jodi?