wtorek, 24 września 2019

Od Anastazji CD Hero

Uniosłam brwi z uznaniem. Nie znałam zbyt wielu osób, które dobrze bawiły się bez alkoholu. 
– A ja nie muszę się bawić, by pić – odpowiedziałam z teatralną dumą. Skwitowaliśmy tą wymianę zdań lekkim śmiechem. 
– Cześć, jestem Anna – zza moich pleców wysunęła się chuda dłoń z pomalowanymi na czerwono paznokciami, a zaraz za nią śliczna twarzyczka mojej przyszywanej siostry.
– Miło mi cię poznać – Hero ujął jej dłoń i uścisnął. 
– Nastka sporo nam o tobie opowiadała – dziewczyna zaśmiała się perliście i puściła mi oczko. Syknęłam jej w odpowiedzi. Czasami miałam ochotę walnąć ją w głowę, szczególnie gdy tak wybiegała z wyobraźnią poza rzeczywistość. Nie szukałam faceta, już nie. Przynajmniej dla siebie, bo Annie to by się chyba jednak przydał. Od dawna już nie ukrywała przede mną tego, co tak starannie chowa przed innymi w szufladzie na bieliznę. 
– Mam nadzieję, że same pozytywy – Hero zerknął na mnie z półuśmiechem. 
– No oczywiście, ma się rozumieć!
Wypiłyśmy jeszcze po jednym szocie, po czym ciemnowłosa złapała naszego towarzysza za rękę i pociągnęła na parkiet. Ja musiałam udać się do łazienki, miałam manię sprawdzania, czy na pewno dobrze wyglądam. Przy stłumionej muzyce usłyszałam dźwięk swojego telefonu. Wyjęłam go z torebki i spojrzałam na wyświetlacz. Znałam ten numer. 
– Zaczekaj chwilę, wyjdę na zewnątrz. 
Poczułam na policzkach chłodne powietrze. Odkryłam ramiona chustą w kratę. Przyłożyłam telefon do ucha. Po drugiej stronie słyszałam tylko napiętą ciszę. 
– Dawno się nie odzywałeś. Może zechcesz mi… Ach tak?… Ogarnąłeś kamienie? Ile jeszcze mam czekać, aż je sprzedasz?… Reszta ekipy też się niecierpliwi. Rozmawiałam ostatnio z bratem, pytał, kiedy się zrewanżujesz. Należy mu się spory procent, naraził się… Słuchaj. Wisisz mi zajebiście dużo kasy, Roman. Masz się sprężyć. Nie obchodzi mnie, jak to zrobisz, ale do końca miesiąca mam mieć okrągłą sumę na koncie. 
Rozłączyłam się, nie czekając na odpowiedź. Byłam zdenerwowana. 
O mojej "działalności" z dziewczyn wiedziała tylko Anna. I to niechcący, choć jej reakcja była raczej nieoczekiwanie pozytywna. Wyjechałam z Rosji, to była moja ostatnia akcja. Przypadkiem wplątałam w nią mojego brata, ale ulżyło mi, gdy zrozumiałam, że nie jest już na to za młody. Nigdy nie miałam problemów z prawem. Może dlatego, że byłam w niesamowicie dobrej ekipie. 
Wróciłam do środka. Przy barze siedział Hero i gadał z jakimś facetem. Usiadłam dwa miejsca dalej, nie chcąc przeszkadzać. Rozejrzałam się po sali. Niedaleko przed DJ-em zobaczyłam krwistoczerwoną sukienkę Anny, koło niej tańczyła reszta moich dziewczyn. Zawsze padało to określenie. Moje dziewczyny, którakolwiek z nas tego nie mówiła.
– Polać ci? Wydajesz się być czymś poruszona. 
Drgnęłam, krzyżując spojrzenia z brunetem. Chwilę mi zajęło skojarzenie znajomej twarzy. Nawet nie zauważyłam, kiedy przestał rozmawiać z obcym dla mnie mężczyzną. 
– Poproszę. 
– Stało się coś?
– Nie. Znaczy nic konkretnego. Niespodziewane telefony, starzy znajomi, wiesz, jak to czasem jest. 
Hero przygotowywał jeszcze trochę alkoholu na zapas, gawędząc ze mną o "dawnych czasach". W zasadzie, sporo się przecież zmieniło odkąd byłam dzieckiem. 
– Twoi znajomi nie mają nic przeciwko, że mniej z nimi dzisiaj siedzisz?
Chłopak postawił przede mną kieliszek, którego zaraz wzięłam w dłoń.

Hero?