czwartek, 8 sierpnia 2019

Cassandra Megan Monroe.

Imię i Nazwisko: Cassandra Megan Monroe.
Przezwiska: Cass, Cassie.
Wiek: 22 lata.
Płeć: Kobieta.
Pochodzenie: Amsterdam, Holandia.
Głos: Alice Merton
Praca: Dzięki dość sporemu majątkowi odziedziczonemu po dziadkach oraz współpracą z bratem wykupiła jeden z barów w centrum miasta- Imperial. Jest cichym właścicielem na razie nie chce się ujawniać i "pracuje tam jako barmanka".
Charakter: Wyrobić sobie zdanie na czyjś temat wcale nie jest takie trudno. Wystarczy tylko kilka sekund obserwacji i opinie masz podaną, prawie że na tacy. Czy taka metoda oddaje rzeczywistość? Zdecydowanie nie! Cass przez ładną buźkę oraz pociągające ciało odbierana jest jako kolejna pusta niunia z insta pragnąca followersów. Większość osób nie odbiera jej poważnie i myśli, że może ją wykorzystać do swoich celów. Miny tych wszystkich naiwniaków są bezcenne, kiedy prawda okazuje się inna. Dziewczyna jest niezwykle inteligentna. Zacznijmy od ogólnego zarysu jej charakteru. Swoim IQ przewyższa znaczną większość spotkanych osób. Mózg tej młodej kobiety jest niczym komputer. Zapamięta wszystko, co zobaczy i usłyszy. Myśli niezwykle szybko. W sekundę oceni sytuację oraz znajdzie z niej najkorzystniejsze dla siebie wyjście. Już po tych kilku zdaniach możesz sobie wyobrazić, że to chodząca encyklopedia. Nie zawsze ma przysłowiowy kija w d*pie. Miewa szalone i nierozsądne pomysły. Które nie są do końca odpowiedzialne i przemyślane. Nauczyła się obserwować innych tak, że Ci nie są tego świadomi. Przygląda się dosłownie wszystkiemu, nie umknie jej nawet najdrobniejsza zmiana mimiki twarzy, gest czy nawet delikatne zawahanie w głosie. Jedak, aby mieć pełen obraz czyjegoś charakteru musi z nim trochę poprzebywać. Robi to chętnie, ponieważ ciekawią ją ludzie oraz świat. Otwarta na wszelkie nowe doznania. Dzięki odpowiedniemu wychowaniu przez ciotkę oraz ojca wie co to ciężka praca, zna wartość pieniędzy. Przede wszystkim zawdzięcza im to, że nie zamknęli jej na jeden świat. Czuje się tak samo dobrze na wystawnym przyjęciu, jak na wypadzie z przyjaciółmi na kilka piw. Możesz pomyśleć, że jest sztuczna, bo udaje kogoś, kim nie jest. Myśl co chcesz po niej spłynie to jak po kaczce. Jednak każdą ranę zadaną psychicznie zapamięta i będzie czekała aż nadejdzie dzień aby się zemścić. Potrafi rzucić mięsem czy odpowiedzieć w taki sposób, że odechce Ci się jakiegokolwiek dalszego kontaktu z nią. Nie da się w 100% przewidzieć jej zachowania ani tego, co chodzi po tej szalonej głowie. Odwagi zdecydowanie jej nie brakuje. Choć może być to czasami dla niej zgubne. Widząc, że ktoś próbuje wcisnąć jej kit zwróci uwagę. Nie patrzy na to, czy jest to dyrektor jakiegoś banku, czy zwykły "Kowalski". Szczera do bólu. Czasami nawet za bardzo. Cass nie przygląda się biernie licząc na to, że problem sam się rozwiąże. Jeśli coś leży jej na sercu od razu wyrzuci to z siebie. Brnie uparcie niczym osioł do wybranych przez siebie celów. Zawsze osiągnie to, czego chce. Nie ważne, jak i kiedy. Manipulacja nie jest jej obca. Mimo tego nie wykorzystuje tego. Sama też nie da się w nic wrobić. Do tej pory żaden facet nie zwrócił jej jeszcze w głowie na tyle, aby stała mu się posłuszna. Zawsze robiła i robi to, co chce i jak chce, oczywiście w granicach rozsądku. Wie doskonale, że podoba się wielu mężczyznom. Każdy Alvaro chcący ją zaliczyć może odpuścić sobie na starcie. Nie jest łatwowierna. Teksty „Bolało jak spadłaś z nieba?" czy inne typu "Pożyczysz mi telefon? Mój się rozładował, a obiecałem, że zadzwonię do mamy, jak się zakocham." prędzej wywołają u niej salwę śmiechu niż najmniejszy zachwyt. Lubi flirtować, ale wszystko ma swoje granice. Zna swoją wartość i nie pozwoli się obrażać nikomu. Nie musi jej udowadniać na każdym kroku. Możesz być spokojny do rękoczynów dochodzi u niej w ostateczności. Wrogom woli odpowiedzieć tak, aby zabolało. W końcu powiedzenie, że "słowa ranią bardziej niż czyny" nie wzięło się znikąd. Najczęściej podczas kłótni nie podniesie głosu. Zacznie mówić spokojnym i opanowanym tonem. Zdaje sobie sprawę jak to irytuje ludzi. Jesteś w błędzie myśląc, że jest kolejną cichą szarą myszką. Ta dziewczyna potrafi być wredną suką. Nie boi się konfrontacji. Cassandra jest kobietą o bardzo silnej psychice. Nie tak łatwo jej złamać. Jest bardzo dobrą powierniczką sekretów. Wszelkie tajemnice zabierze ze sobą do grobu. Niewygodne tematy zgrabnie ominie lub zwyczajnie przemilczy. Uważa, że życie jest za krótkie, aby żałować tego, co było kiedyś. Rozdrapywanie starych ran nie pomoże Ci w niczym. Wręcz przeciwnie możesz dzięki temu nabawić się jakiegoś tężca czy innej gangreny. Zdobycie jej zaufania oraz szacunku to też nie jest taka prosta sprawa. Musisz pokazać, że jesteś godny, aby Cię nimi obdarzyła. Często zdarza się, że pomaga innym. Robi to całkowicie bezinteresownie. Zawsze robi to, co chce i kiedy chce. Uważa, że zasady urzędowe powstały po to, aby je łamać, bo przecież inaczej nie miałoby sensu, aby istniały. Spokojnie ma swój mały kodeks. Są w nim zasady, jakimi się w życiu kieruje. Są one znane tylko jej.
Teraz już mniej więcej wiesz, jaka jest Cass. Pamiętaj jednak, że nie jest Bogiem i zdarzą jej się gorsze i lepsze dni. Chcesz wiedzieć więcej? Podejdź i pogadaj. Może Cię nie zje...
Wygląd: Każdy jest piękny na swój sposób, tak samo, jak Cass. Zacznijmy może od tego, że dziewczyna ma delikatnie ciemniejszą karnację. Czubek jej głowy zdobią gęste, czarne włosy sięgające do połowy pleców. Ładna buzia bez najmniejszych blizn czy innych skaz. Oczy są szare co ciekawie kontrastuje z jej urodą. Patrząc w nie możesz zobaczyć swego rodzaju błysk. Niektórzy mówią, że ma tak zwane ku*wki i w sumie jest w tym ziarenko prawdy. Ale ile ludzi tyle opinii. Matka natura obdarowała ją pełnymi ustami. Nie ulepszała sobie ich w żaden sposób. Zniewalający uśmiech to jej wizytówka. Równe i śnieżnobiałe zęby nie są darem natury. To wieloletnia praca specjalistów. Przejdźmy jednak nieco niżej, a dokładniej do tułowia. Skoro jesteś już tak bardzo zaciekawiony to wiedz, że ma czym oddychać. Zdecydowanie to miseczka nieco ponad przeciętne C. Tym razem jest to zasługa genów. Z jednej strony cieszy się z ich posiadania, choć trochę kręci też nosem. Nie podoba jej się, kiedy podczas poważnej rozmowy jakiś bezczelny zboczeniec wpatruje się jej w dekolt. Chodź jak każda kobieta lubi przyciągać uwagę, wystroić się i pokazać, że nie jest facetem. Wyraźne wcięcie w talii i płaski brzuszek są jej powodami do dumy. Tak samo, jak długie nogi, które nie są chude ani grube. Takie w sam raz. W końcu nikt nie ma ochoty oglądać jakiś zasuszonych patyków czy innych baleronów. Wysportowaną sylwetkę ciała zyskała dzięki godzinnym ćwiczeniom na siłowni. Poza tym z taką sylwetką nikt się nigdy nie urodził i nie umarł. Kto tak twierdzi musi kłamać. Na lewym ramieniu ma tatuaż, sięga on od barku do łokcia.
Tak na podsumowanie. Mierzy sto sześćdziesiąt siedem centymetrów, waży pięćdziesiąt pięć kilogramów. Ma kobiecą sylwetkę i każdy facet obejrzy się za nią na ulicy czy barze. Potrafi wykorzystać swoje ciało i często wykorzystuje swoje walory fizyczne. Siły użyje w ostateczności, jej największą bronią jest mózg. Nie ma określonego stylu ubierania się. Czuje się tak samo dobrze w sukni balowej, jak i luźnych dresach. Zresztą we wszystkim wygląda seksownie.
Zainteresowania/Hobby: Nie wygląda na mola książkowego jednak uwielbia czytać. Jej szafka z książkami jest większa niż ta na ubrania. Uwielbia się uczyć. Ciągle chce pogłębiać swoją wiedzę na różne tematy. Najbardziej jednak interesuje ją to co jest związane z ciałem człowieka i jego psychiką. Często także usprawnia swoje zdolności ćwicząc parkur, sztuki walki czy zwyczajne bieganie. Kocha także tą nutkę adrenaliny kiedy wskakuje na swój motocykl i rozpędza się na prostym odcinku asfaltu. Jeśli jest sama ciągle coś nuci lub śpiewa pod nosem. To daje jej satysfakcję oraz rozluźnienie. Jednak jej największym sensem życia są seriale. Potrafi w ciągu jednego dnia obejrzeć kilka sezonów lub kilka filmów. Ma też bogatą biblioteczkę z grami komputerowymi. Chcesz sprawdzić swoje umiejętności w jakiejś grze? Cas zaprasza! Tylko później nie płacz, że skopała Ci tyłek w Twojej ulubionej gierce. Realne gry też lubi, koszykówka i piłka nożna stoją na samym czele. Poza tym często możesz spotkać ją w barach czy klubach. Umie tańczyć i to naprawdę nieźle. Poznawanie nowych ludzi można uznać za jej hobby. Nie ma zmiany w pracy aby nie poznała przynajmniej jednej osoby i nie poflirtowała z jakimś przystojnym facetem. Rzadko kiedy kończy się to dłuższą znajomością.
Rodzina:
  • Rachel Monroe- Pani adwokat pełną gębą. Jej wygląd oraz sposób zachowania wzbudza w ludziach respekt. Posiada ona niezwykłą inteligencję, spryt i odwagę. Mimo tego, że ma trójkę dzieci nie zachowuje się jak typowa matka. Dzieci nie wzbudziły w niej instynktu macierzyńskiego. Zachowuje się w stosunku do nich jak koleżanka. Najbardziej upodobała sobie najstarszą córkę. Resztę potomstwa kocha ale widać, że są bardziej na drugim miejscu. To za jej sprawą cała rodzina trafiła pięć lat temu do Nowego Jorku. Jej klientami są tylko elitarne kręgi, reszty zwyczajnie nie stać na jej usługi. Znakomita w tym co robi. Obroniłaby nawet samego Hitlera, oczywiście jakby dobrze jej zapłacił. Z Adamem ma dość skomplikowane kontakty.
  • Adam Monroe- Właściciel hotelu dla "wyższych sfer". Mimo tak ważnego stanowiska ma dość sporo czasu dla rodziny. Dlaczego? Ano dlatego, że ma ludzi od tego aby zajmowali się poszczególnymi zadaniami on tylko ich kontroluje. Kocha dzieci nad życie. W domu jest typowym rodzicem. Teksty typu "Nie rób tego.", "Nie możesz tamtego.", "Masz szlaban." nie są mu obce. Od samego początku Cass była jego małą księżniczką. Traktował ją wyjątkowo i pozwalał na więcej niż reszcie rodzeństwa. Kochany, stanowczy i wspaniały człowiek. Ma skomplikowane kontakty z Rachel. Raz się rozstają później znowu się schodzą, później znowu rozstają.
  • Vanessa Monroe- adwokat, starsza o osiem lat od Cassie, siostra. Zapatrzona w siebie egoistka. Nie szanuje swojego ojca ani rodzeństwa. Uważa się za lepszą od nich. Z matką ma bardzo dobry kontakt.
  • Oscar Monroe - brat, starszy od Cassandry o pięć lat. Wieczny lekkoduch. Skończył studia z zarządzania jednak on miał inny plan. Nie myśli poważnie o swoim życiu prywatnym i zawodowym. No chyba, że się w coś wkręci. Od dwóch lat prowadzi bar, który naprawdę świetnie prosperuje. To jego oczko w głowie którym postanowił się podzielić z młodszą siostrzyczką. Na ogół woli żyć chwilą. Podrywacz i żartowniś. Najlepszy przyjaciel Cass
  • Linda Hesington- Ciotka dziewczyny. Zmarła rok temu. Przez całe życie zastępowała dzieciom matkę. Po jej odejściu Cass "odziedziczyła" trzy psy oraz hodowlę, resztę sprzedała.
Partner: Nope.
Zakochany/a: Zobaczymy.
Orientacja: Hetero.
Inne:
~W jednym z hotelów ojca pracowała jak to sama nazywała "szefowa" baru. Zna się na rzeczy i dlatego postanowiła zgodzić się na współkierownictwo barem "Imperial". Mało kto wie kim jest i jak wygląda współwłaścicielka tego przybytku. Woli być cichym szefem i nie chce się afiszować aby każdy się zachwycał. Sama stoi za barem i robi drinki. Dzięki temu można w szybki i łatwy sposób dowiedzieć się co tak naprawdę myślą ludzie.
~Zna się trochę nieźle na prawie. W końcu połowa książek w jej domu rodzinnym dotyczy kodeksów karnych, cywilnych itp. Nie interesuje się tym jednak.
~Znakomita pamięć wzrokowa. Co przeczyta to od razu zapamięta. Może Ci cytować książki, reklamy w gazetach. Co tylko chcesz. Daj jej jakiś tekst, a ona Ci go wyrecytuje bez nauki.
~Do szkoły jak reszta jej rodzeństwa poszła o rok wcześniej.
~Od ósmego do dwunastego roku życia ćwiczyła kick boksing. Dwa lata temu wróciła do treningów. Nigdy nie startowała w zawodach. Uważa je jako zbędne przechwalanie się umiejętnościami.
~Bardzo ładnie śpiewa.
~Uwielbia tańczyć. Często można ją spotkać na dyskotekach czy w barach. Lubi sobie od czasu do czasu wypić.
~Jak na palacza wypala dziennie dość mało papierosów. Paczka potrafi starczyć jej na trzy lub cztery dni. Oczywiście kiedy jej nikt nie zdenerwuje lub nie pije.
~Ma prawo jazdy na samochód i motocykl.
~Pochodzi z bogatej rodziny. Nie jest jednak tak zwanym bananowym dzieckiem. Zachowuje się jak przeciętni ludzie i chcę aby tak ją traktowano.
~Od jakiś sześciu lat zaczęła intensywnie interesować się pierwszą pomocą i anatomią człowieka. Przez ten czas zrobiła już trochę kursów.
~Jej ulubionymi przedmiotami w szkole zawsze była matematyka, chemia i fizyka. Oczywiście, aby się nie nudziła musiały być na poziomie rozszerzonym.
~Zakochana w horrorach. Lubi oglądać filmy i czytać książki. Nie pogardzi też dobrym dziełem z gatunku psychologii. Nienawidzi romantycznych komedii.
~Jej rysunki to jakaś porażka. Pięcioletnie dziecko ładniej namaluje jakiś obrazek niż ona.
~Za specjalnie nie lubi gotować. Za dobre spaghetti jest gotowa zabić. Czekolada czy inne słodycze nie robią na niej specjalnego wrażenia.
~Przynajmniej raz w tygodniu chodzi na siłownię. Biega tylko jak ma ochotę.
~Czasami potrafi być naprawdę leniwa. Wtedy tylko obietnicą dobrego serialu jesteś wstanie ją do czegoś przekonać.
~Jej dziadkowie byli założycielami jednej z największych kancelarii w Amsterdamie. Po ich śmierci wszystko odziedziczyła wraz z bratem i siostrą.
Historia: Pięć lat temu jej matka dostała propozycję pracy w najlepszej kancelarii prawniczej w mieście. Kobieta niewiele myśląc spakowała rodzinę i przeprowadziła się do bogatej dzielnicy pod miastem. Cassie wzbraniała się i udało jej się zostać w rodzinnym mieście. Kilka tygodni temu zmarła jej babcia, dziadek odszedł rok temu. Została sama w Amsterdamie. Przyjechała tutaj z powodu ojca i brata, których jej brakowało.
Pojazd: Dumna posiadaczką Nissana Navary  oraz Suzuki GSX-R 750 
Pupil: Dante
Inne zdjęcia: -
Steruje: Arioch_(hw), aa.arioch@wp.pl (e-mail)



Pupil



Imię: Dante
Wiek: 4
Rasa: Akita Amerykańska. Pies ma wszystkie papiery.
Charakter: Tak jak jego właścicielka ma ogromną inteligencję. Pies mimo swojego oddania i odbycia szkoleń czasami może postąpić po swojemu. Jeśli czuje zagrożenie nie będzie patrzył czy Cass będzie go odwoływała czy nie. Takie sytuacje to rzadkość i naprawdę musi się coś dziać aby tak zareagował. Rozdrażniony zaatakuje jak każde zwierzę. Toleruje obcych jeśli tylko jego pani tak robi. Jednak kiedy jest już z kimś blisko wtedy staje się wielką kulą, której brak czułości. Na spacerach nie zwraca uwagi na przechodniów, auta itp. Jedynym zapalnikiem są koty oraz mniejsze psy. Wtedy zaczyna być nadpobudliwy. Mruczki chce ganiać, a psy zdominować. Co przy jego gabarytach jest naprawdę łatwe. Dante to leniwa istota. Rusza się kiedy tylko musi. Jeśli rzucisz mu piłkę pobiegnie za nią i Ci przyniesie, za drugim razem popatrzy na Ciebie jak na wariata i się położy. Z aktywności fizycznej lubi tylko biegać. Posiada silny instynkt myśliwski po rodzicach. Nie można nawet na chwilę spuścić go ze smyczy w lesie bo pogoni za jakąś sarną czy łanią. Wydawać by się mogło, że czasami Cass jest dla niego surowa, jednak pies potrzebuje stanowczego i konkretnego podejścia.
Ciekawostki:
~Odbył kurs posłuszeństwa w zakresie podstawowym jak i tym zaawansowanym, a także kilka obronnych.
~Oryginalnie miał się nazywać Hannibal jednak Dante pasowało bardziej.
~Bezgranicznie ufa swojej właścicielki.
~Tolerancja kotów? Pff... Wolne żarty.
~Nie przepada za przedstawicielami tej samej płci psami oraz mniejszymi.
~Ma swój ulubiony fotel na którym spędza każdą wolną chwilę. Jest on tylko jego.
~W uchu ma tatuaż z numerem oraz pierwszymi literami hodowli.
~Kastrat.
~Masywniejszy od innych psów z tej rasy. 70cm w kłębie.
Inne zdjęcia: klik

Jodissel Sykes

Imię i Nazwisko: Jodissel Sykes
Przezwiska: Jodi.
Wiek: 23 lata.
Płeć: Mężczyzna.
Pochodzenie: Brytyjczyk.
Głos: Zim Zum - "Someone Like Me"
Praca: Założyciel i CEO czteroletniej w tej chwili internetowej firmy odzieżowej Blowesome.
Charakter: Przyjazny i towarzyski w stosunku do ludzi. Może nie jest duszą towarzystwa i uosobieniem charyzmy, ale potrafi się odnaleźć niemalże w każdej grupie społecznej i w każdej sytuacji. Zabawny, ale nie wiecznie niepoważny, po prostu ma bardzo bezpośrednie i optymistyczne podejście do życia. Zawsze stara się, aby każdy w jego pobliżu czuł się dobrze, lubi prawić ludziom komplementy i sprawiać, by się uśmiechali. Często sprawia wrażenie, jakby nigdy nic złego mu się nie przytrafiało, jakby nie miewał złych dni i wszystko zawsze szło po jego myśli, ale nie jest to prawda. Po prostu nie lubi, a możne nawet nie potrafi, uzewnętrzniać swoich emocji leżących po przeciwnej stronie spectrum niż czysty optymizm. Choćby świat mu się walił, nie potrafiłby odezwać się chamsko, intencjonalnie kogoś sprowokować czy pokazać otwarcie, że jakiejś osoby nie lubi. Poza tym uważa siebie za tchórza - tym tłumaczy swoją niezwykłą uprzejmość nawet w stosunku do ludzi, którzy widzą w nim jedynie problem, który należy wyeliminować. Nie chce mieć wrogów wśród ludzi, bo po prostu boi się. A przynajmniej on tak twierdzi. Nie poddaje się przy pierwszym niepowodzeniu, zamiast tego bada, co zrobił źle i zaczyna od początku. Zależy mu na dobrych kontaktach z ludźmi, nawet tymi spotkanymi przypadkiem na ulicy, których przypuszczalnie więcej nie zobaczy, więc zawsze stara się wywrzeć dobre wrażenie, choć nie na siłę, a także nie narzuca się - jeśli widzi, że ktoś za nim nie przepada, zostawia go w spokoju.
Wygląd: Należy raczej do tych niskich, ma równe 175 cm wzrostu przy 60 kg wagi - jest naturalnie drobno zbudowany, ale teraz dodatkowo jest wychudzony przez chorobę. Ma długie, ciemnobrązowe włosy, zazwyczaj zaczesane ciasno do tyłu. Są gęste i najczęściej puszą się niezależnie od tego, co Jodi próbuje z nimi zrobić, więc na co dzień wygląda tak, jakby zamiast normalnej fryzury miał zaczesaną na tył grzywę. Jego oczy są koloru mlecznej czekolady. Blady, bardzo często ma ciemne cienie pod oczami, które niekiedy próbuje zamaskować makijażem, choć nie do końca mu to wychodzi. Czasami nosi w pracy okulary bez soczewek, ponieważ w jakiś sposób czuje się w nich pewniej i wydaje mu się, że dzięki nim wygląda poważniej. Ma szczupłą, drobnokościstą sylwetkę, jest słabo umięśniony i w dodatku posiada wcięcie w talii, a żebra i talerze biodrowe wystają dość znacząco. Ubiera się praktycznie zawsze w dopasowane - szyte na miarę, czasem zaprojektowane przez niego - garnitury, choć nie gardzi także rozciągniętymi koszulkami i znoszonymi jeansami, gdy jest sam w mieszkaniu. Posiada jeden tatuaż, a dokładniej niepełny rękaw, pokrywający jego lewy bark, ramię oraz połowę przedramienia, gdyż nie chciał, aby był on widoczny pod garniturem. Chciałby go jednak kiedyś dokończyć, gdyż najbardziej w świecie podobają mu się tatuaże na dłoniach. Oprócz tego jednego tatuażu nie ma już żadnych innych, choć myślał kiedyś nad zakryciem w ten sposób blizn - a ma ich całkiem sporą ilość. Są one wynikiem kilkunastu operacji, jakie przeszedł, w tym kilka znajduje się na jego lewej piersi, inne na prawym boku czy na plecach na wysokości łopatek. Jodi posiada także drobne, okrągłe, złote kolczyki w płatkach obu uszu, nie są zbyt widoczne, o ile nie odgarnie włosów na tył głowy.
Zainteresowania/Hobby: Uwielbia projektować - nieważne czy to ubrania sprzedawane w jego firmie, czy to jego własne garnitury, strona internetowa czy tytuł działu w sklepie w formie gry słów. Oprócz tego lubi także jeździć swoją Dyną, zaczytywać się we wszelakich książkach sci-fi oraz - od niedawna - zwiedzać cały Nowy York, gdyż w końcu znalazł na to czas.
Rodzina: Nie ma nikogo.
Partner: Na razie brak.
Zakochany: Na razie brak, chyba.
Orientacja: Jest aseksualny, ale biromantyczny. Nie miałby nic przeciwko stworzeniu związku, niezależnie od płci partnera.
Inne:
> Od trzech lat choruje na... no właśnie, nie wiadomo. Lekarze nie wiedzą co mu jest i nikt zbytnio nie kwapi się z tym cokolwiek zrobić, bo choć próbowano go już leczyć na fibromialgię czy niedokrwistość sierpowatokrwinkową, nie przynosiło to żadnych efektów - bo to po prostu nie było to. Stwierdzono więc, że taka po prostu jego uroda i Jodi musiał nauczyć się żyć z ciągłym bólem, niekiedy tak silnym, że lądował w szpitalu, gdzie stwierdzano, że nie wiadomo, co mu jest i wypisywano go z powrotem, uprzednio doprowadzając go do jako takiego stanu używalności. Dano mu leki, po których ciągle wymiotuje, oraz leki przeciwbólowe i kazano z tym żyć. Pod warunkiem, że to nie jakaś rzadka śmiertelna choroba. Tak czy inaczej, nie wróży to nic dobrego.
> Jest bezpośrednim przełożonym czwórki ludzi i zarazem ich przyjacielem. Są to Jeanette Coreen, będąca dla niejako kimś w rodzaju siostry, której nigdy nie miał, jego najlepszy przyjaciel Jeal Ferann, Gina Hollow oraz Jane Sare. Oprócz nich posiada jeszcze tylko jednego przyjaciela, serwisanta, pomagającego im z naprawą sprzętu, o imieniu Randall Hale.
> Jakby mało było tego, że jest chory na coś, co nawet dla lekarzy jest zagadką, to jeszcze pali. Może nie dużo, okazjonalnie, ale jednak. W dodatku jest wybredny i pali tylko cygaretki, które jego znajomi nazywają "sztucznymi papierosami".
> Marzy o zaprojektowaniu dla siebie swojej własnej kamizelki motocyklowej na wzór klubu motocyklowego.
> Czasami ma problemy ze snem, ale jeśli już uśnie, nie ma pojęcia, co się z nim dzieje. Ponoć nawet można z nim przeprowadzać logiczne rozmowy, których po obudzeniu się nie będzie pamiętał.
> Ma grupę krwi ORh-. Sucks to be him...
> Uważa się za wielkiego szczęśliwca, gdyż udało mu się założyć własną firmę w wieku 19 lat, a teraz, po czterech latach, jej sytuacja ustabilizowała się na tyle, że Jodi nie musi się martwić ani o jej przyszłość, ani o pieniądze. Właściwie można powiedzieć, że jest dość bogaty, ale nie obnosi się z tym - poza jego słabością do szytych na miarę, najczęściej zaprojektowanych przez niego garniturów.
Historia: Jego życie do czasu przeniesienia się do Nowego Yorku było całkowicie zwyczajne, więc niezbyt jest o czym wspominać. Teraz Jodi mieszka w NYC już 4 lata, od kiedy udało mu się założyć tutaj własne przedsiębiorstwo, ale dopiero teraz, gdy jego firma się ustabilizowała, zaczął znajdować czas na docenienie metropolii. Teraz więc nadrabia braki, zwiedza wszystko i zaskakuje napotkanych mieszkańców całkowitą nieznajomością jego najbliższego otoczenia, często graniczącego aż z ignorancją. Gubi się, gdy zamiast wrócić natychmiast do swojego apartamentu, postanowi zahaczyć o pobliską kawiarnię, nie ma pojęcia, co gdzie się znajduje, nawet jeśli słyszał o niektórych obiektach jeszcze zanim się do samego Nowego Yorku przeprowadził. Fakt faktem, że poza pracą nie miał nigdy przyjaciół, z którymi mógłby powędrować po klubach czy pozwiedzać słynne miejsca w NYC. Teraz dopiero szuka kogoś, kto mógłby mu wszystko pokazać, bo też i dopiero teraz ma czas, żeby rzeczywiście się na tym skupić. Trzy lata temu jego zdrowie zaczęło się pogarszać, tym bardziej jest więc zdesperowany aby zobaczyć wszystko, co warte jest zobaczenia zanim... cóż, nie będzie już mógł tego zrobić.
Pojazd: Harley-Davidson Dyna Street Bob  i Chrysler Crossfire . Częściej porusza się jednak tym pierwszym.
Pupil: Nie posiada zwierząt, bo nie ma dla nich czasu, choć zawsze marzył o byciu właścicielem bezwłosego kota.
Inne zdjęciaklik
Steruje: -alice6-/rossdevossroiz@gmail.com

Od Diany

- O której wychodzicie? – spytałam, nawijając ostatnie nitki makaronu na widelec. Siedzieliśmy z ojcem na patio naszej ulubionej knajpy. W piątki wieczorami zawsze wychodziliśmy razem jeść na miasto, już tak się między nami utarło.
- Pewnie koło ósmej, wybierasz się gdzieś? – odparł, ocierając kąciki ust serwetką i spojrzał na zegarek. 
- Do Stacey, jak zwykle – za każdym razem wychodziłam „do Stacey”. Po części była to nawet prawda, jej dom niemal zawsze był moim przystankiem w drodze do klubu. Zazwyczaj razem malowałyśmy si ę i ubierałyśmy. Tata tylko przytaknął, po czym wyjął z kieszeni portfel. 
- Podrzucę cię – zaproponował, co było mi całkiem na rękę. Po chwili podeszła do nas kelnerka, zapłaciliśmy i opuściliśmy restaurację. Gdy wróciliśmy do domu było już po osiemnastej, dlatego stwierdziłam, że najwyższa pora zacząć się zbierać. Umyłam się, spakowałam swoje rzeczy i żeby zabić nudę, włączyłam jeszcze na chwilę telewizor. Kątem oka przyglądałam się jak ojciec nerwowo prasuje swoją granatową koszulę. 
- Pojedziemy troszeczkę wcześniej, jeszcze po Jade – tłumaczył się niepotrzebnie, właściwie nawet nie było to tłumaczenie, po prostu mówił sam do siebie. 
- Dlaczego po prostu się nie wprowadzi? – zapytałam. Jade była w porządku, mogłaby z nami mieszkać. Odciążyłaby mnie trochę z praniem, bo nienawidziłam tego robić. – Jesteście już prawie rok razem. 
- Nie wiem, ona nie chce, mówi, że dobrze się jej mieszka samej, proponowałem już - westchnął. Wzruszyłam w odpowiedzi ramionami. 
Pół godziny później siedziałam już na wielkim łóżku Stacey i właśnie kończyłam malowanie brwi. Dziewczyna była w łazience od dłuższego czasu. Już zastanawiałam się, czy nie iść sprawdzić, czy przypadkiem nie zemdlała, ale wtedy drzwi otworzyły się z wielkim impetem.
- Kurw a – warknęła, spojrzałam na nią pytająco. – Dostałam okres – dodała wściekła. 
- Tampon, tabletka i w drogę, mocniej cię klepnie – mruknęłam – mogę sobie pożyczyć? – spytałam, wskazując na jej bordową pomadkę z Diora. 
- Pewnie – blondynka wyszła na balkon i rozwaliła się na bujanej kuli do siedzenia, odpalając sobie przy tym papierosa. – Chciałam ubrać tą nową, kremową sukienkę – westchnęła. Przykucnęłam na progu i zaczęłam rozczesywać włosy. 
- Ubierz, ryzyk fizyk.
- Fuj – skrzywiła się i zaciągnęła.
- Możesz mi pożyczyć – uśmiechnęłam się interesownie – weź sobie tą moją czarną, błyszczącą bluzkę z dekoltem, jest super. 
Stacey miała biust za który mogłabym zabić, z resztą, miała taką figurę, że nawet w zwykłych jeansach wyglądała genialnie. Dziewczyna jest ode mnie rok starsza, poznałyśmy się na imprezie gdy była jeszcze w liceum. 
- Niech będzie – zgodziła się. – W ogóle, kto dziś będzie? 
- Damien, Maddie, Collin, pewnie i tak jeszcze kogoś spotkamy. Nie wiem, czy nie są u kogoś na biforze, możemy jeszcze dołączyć, tylko się pospiesz. 
Nie można było nazwać mnie trzeźwą, gdy wchodziliśmy do klubu, jednak zdecydowanie nie rzucałam się w oczy. Ochroniarz na bramkach kojarzył mnie z widzenia, więc nawet nie spytał o dowód, z resztą, zdarzyło się to może dwa razy w całej mojej karierze imprezowiczki. Znajomi poszli poszukać jakiegoś wolnego miejsca by usiąść, ale postanowiłam nie towarzyszyć im, tylko od razu rzucić się w wir tańca. Kątem oka wypatrywałam jakiegoś naiwniaka, którego miałam zamiar naciągnąć na najdroższego drinka, ale nikt nie zwrócił mojej uwagi, dlatego po prostu tańczyłam sobie wśród innych. Po jakimś czasie dołączyli do mnie Collin i Maddie, Stacey znikła już w toalecie, więc przypuszczalnie poszła przypudrować sobie na wstępie nosek. Collin wyciągnął ku mnie dłoń i przyciągnął mnie do siebie. Zarzuciłam mu ręce na szyje i poruszałam się w rytm muzyki, a chłopak nachylił się ku mnie.
- Stacey bierze co imprezę? – spytał ciszej, ale na tyle głośno, by nie zagłuszyła go muzyka. 
- Prawie – odparłam obojętnie, a on zacisnął mocno usta. Był zakochany w niej od dawna, co było widać i słychać, a czego dziewczyna zdawała się być nieświadoma. Choć podejrzewam, że wcale tak nie było, i dziewczyna pewnie doskonale o tym wiedziała.
Po chwili ktoś odbił mnie od Collina, jakiś starszy ode mnie brunet, pachnący perfumami od Armaniego. Tańczyliśmy przez chwilę, po czym zaproponował mi drinka, na co ochoczo przystałam. A potem drugiego, trzeciego, i w połowie czwartego wyszliśmy sobie na papierosa, gdzie uświadomiłam sobie, że szumi mi w głowie dość mocno, ale jednak nie na tyle, by pozwolić się mu pocałować. Wywrócił oczami, gdy oznajmiłam mu, że muszę iść do toalety, tak naprawdę to chciałam, żeby się w końcu odwalił. Zamknęłam się w kabinie, w której o dziwo było naprawdę czysto, zamknęłam klapę od toalety i usiadłam, wbijając wzrok w sufit, by trochę przetrzeźwieć. Usłyszałam tylko, jak ktoś wymiotuje obok, ale było mi to dość obojętne. Gdy poczułam się trochę lepiej, to zerknęłam na zegarek, było już po drugiej w nocy, stwierdziłam, że pora się już zbierać, albo przynajmniej sprawdzić czy wszystko w porządku z moim towarzystwem, którego nie widziałam od paru godzin. Gdy byłam pod wpływem, to zupełnie nie czułam upływu czasu. 
Gdy tylko wyszłam z kabiny, okazało się, że ową wymiotującą osobą była Maddie. Jakoś nieszczególnie mnie to zdziwiło, bo dziewczyna nigdy nie miała mocnej głowy, na szczęście była z jakąś nieznaną mi brunetką, która próbowała zmyć jej z twarzy tusz, który spłynął dziewczynie po policzkach. Nie miałam ochoty się mieszać w ogarnianie dziewczyny, tym bardziej, że ona po alkoholu była niesamowicie silna i już raz zdarzyło się, że potargała mi bluzkę, gdy ją podnosiłam z ziemi, dlatego tylko szybko umyłam ręce i wymknęłam się z toalety. Nie mogąc nigdzie znaleźć Stacey, Collina ani Damiena, skierowałam się w stronę baru. Podeszłam i usiadłam przy blacie, nachylając się nieco.
- Podać coś? – spytał barman. 
- Nie, chciałam zapytać, czy nie było tu takiej blondyny w cekinowej bluzce? – zmarszczyłam brwi.
- Było tu dziesięć blondyn w cekinowych bluzkach – wzruszył ramionami. 
- Takiej z wielkimi cyckami – uniosłam brew, mając nadzieję, że coś mu się skojarzy. Chłopak prychnął śmiechem pod nosem, spuścił wzrok na szklankę, którą wycierał właśnie ściereczką.
- A, ona – uśmiechnął się – to mówiła, że musi się przewietrzyć i chyba poszła z jakimiś dwoma kolesiami.
Uspokojona wyprostowałam się na stołku.
- Ale jeden koleś pytał o ciebie, lałem wam wcześniej drinki.
- Poszedł już? – rozejrzałam się, na szczęście nie było go w pobliżu. 
- Kojarzę go, szemrany typ, uważaj – ostrzegł mnie. Pokiwałam głową, po czym wyszłam ponownie przed klub, z zamiarem poszukania Stacey i reszty. Poznaliśmy tam jakąś inną grupkę, którzy mieli przy sobie butelkę wódki. Potem była już równia pochyła w dół, w jednej chwili tańczyłam, w drugiej siedziałam na sofie, a w jeszcze innej zaszyłam się gdzieś w okolicach drzwi, które prowadziły zapewne na zaplecze. Oparłam się ciężko o ścianę, ale nawet stanie było wyzwaniem, dlatego zsunęłam się po niej w dół i z pełnym skupieniem zaczęłam kręcić blanta, z zioła, które dał mi parę minut wcześniej Damien. Nagle coś wyparło mnie do przodu, były to otwierające się drzwi. Trawa wysypała się na podłogę, zmarszczyłam brwi.
- Co jest… - ten sam barman, który wcześniej mnie ostrzegał, właśnie wychodził z pomieszczenia gospodarczego. 
- Uderzyłeś mnie – syknęłam, rozmasowując plecy. 
- To po chu j tu siadasz? Tutaj nie ma wstępu dla gości, wynocha – warknął. Zaczęłam ręką zagarniać marychę na bletkę, a wtedy zauważył.
- Nie mogłaś iść z tym do kibla? – zmarszczył brwi – zaraz ktoś tu przyjdzie i cię wywali, i lepiej, żeby nie wezwali pał, bo dziś jest menadżerka.
- Szekaj… - wybełkotałam pijacko. – Skręć mi to – poprosiłam.
- Co?
- Skręć mi to – wręczyłam mu zielsko. Chłopak zawahał się i popatrzył na zamknięte drzwi od zaplecza, zapewne prowadzące na tyły budynku.

Alexander?
No skręć jej to

Diana Daryl Heatcliff

Imię i Nazwisko: Diana Daryl Heatcliff
Przezwiska: brak
Wiek: 18 lat
Płeć: kobieta
Pochodzenie: przyszła na świat w Wielkiej Brytanii, ale krótko po narodzeniu jej rodzina przeprowadziła się do Stanów Zjednoczonych.
Głos: Lana del Rey – „Without you” 
Praca: pozostała jej ostatnia klasa w High School i zero planów na przyszłość.
Charakter: urodzona aktorka, potrafi udawać i kłamać tak, że tylko najbardziej spostrzegawczy zdołają zobaczyć, że coś nie do końca gra. Pomyśl o jakiejś drugo, lub trzecioplanowej postaci z serialu, takiej bohaterce, na której widok przewracało się oczami i czekało, aż w końcu spotka ją coś złego. Tak można zobrazować Dianę. Paradoksalnie ludzie lgną do toksycznych osób, toteż dziewczyna nigdy nie narzekała na samotność.
Lekkomyślna, nieostrożna i z pozoru dość głupia. Nigdy nie błyszczała wiedzą, nie miała najlepszych stopni, nie interesowała się nowinkami naukowymi, ba, ku szyderczemu śmiechowi intelektualistów może się jej wyrwać, że przecież żółw to płaz, a nie gad. Mimo tego to bystra manipulatorka, dlatego nigdy jej nie lekceważ. Lubi, gdy wszyscy są na jej zawołanie, jest uparta, bywa zazdrosna, ale przy tym niezależna, nienawidzi ograniczeń i zobowiązań. Szybko nudzi się ludźmi, jednego dnia możesz być jej całym światem, a drugiego będzie udawać, że nigdy nie istniałeś.  Ale to nie tak, że nie ma uczuć, wręcz przeciwnie, jest bardzo emocjonalna i wrażliwa, zdarza się jej nawet wpaść w histerię. Jednak pamiętaj, to dalej aktorka. Szybko dojdzie do siebie i znów przywdzieje jedną ze swoich licznych gęb, a po łzach na policzkach pozostaną tylko zaschnięte smugi od tuszu do rzęs. W sumie to można jeszcze dodać, że to imprezowa dziewczyna. Przeklinająca, paląca, pijąca, mało w niej z damy. Cóż, zdecydowanie nie miała dobrego wzorca.
Wygląd: okrągła twarz, blada skóra, która nim w lecie zbrązowieje, najpierw musi się mocno spiec na słonku, duże, stalowoniebieskie oczy, umalowane mocno czarną jak noc maskarą, zadarty nos, stanowczo zbyt często zwrócony ku niebu, pełne usta, a na nich ciemna, czerwona, lub inna pomadka w równie wyzywającym kolorze. Włosy ścięte na krótko, o zwyczajnej, ciemnobrązowej barwie, proste, gęste i zdrowe, miłe w dotyku.
Nie należy do wysokich, ma metr sześćdziesiąt dwa, szczupła, o dość przeciętnych krągłościach, jednak potrafi się tak ubrać, że tworzą one naprawdę zaskakujące złudzenie.
Zainteresowania/Hobby: aktorstwo, występuje w szkolnym klubie teatralnym, śpiew, filmy, imprezowanie
Rodzina:
  • James Heatcliff – ojciec dziewczyny, przepracowany komendant, zdecydowanie zbyt bardzo idealizuje swoją ukochaną córeczkę.
  • Jade Winston – „macocha” dziewczyny, Diana akceptuje ją, ponieważ nie wchodzi jej w drogę i nie stara się jej na siłę wychować, tak, jak zdarzało się to poprzednim dziewczynom jej ojca.
  • Denise Heatcliff – matka Diany, mieszka w Connecticut z facetem, z którym zdradziła Jamesa parę lat temu. Wręcz zadziwiający jest fakt, jak bardzo rozwód rodziców wpłynął na wówczas trzynastoletnią Dianę. 
Partner: chwilowo z kimś się umawia, ale dlaczego by nie poznać kogoś nowego, ciekawego?
Zakochany/a: brak
Orientacja: heteroseksualna
Inne:
- Brała udział w stanowych konkursach wokalnych, była ich laureatką.
- Zawsze chciała mieć beagla.
- Nie umie pływać, boi się głębokiej wody.
- Pije minimum cztery herbaty dziennie, uwielbia je.
- Nie przejmuje się opinią o sobie, ba, nawet lubi gdy jest na językach innych osób.
Historia: Tak jak już było wspomniane, krótko po narodzinach przeprowadziła się do USA. Dorastała w normalnych warunkach, jednak w pewnym momencie życia jej tatuś zaczął pracować nieco za dużo, co poskutkowało zdradą matki i rozwodem rodziców. Aktualnie dziewczyna kończy szkołę średnią i nie myśli zbyt poważnie o swojej przyszłości.
Pojazd: tata na szesnaste urodziny sprezentował jej kilkuletniego fiata 500x,
jednak dziewczyna pomimo zdanego prawa jazdy nie czuje się pewnie za kółkiem, więc jeździ nim dość rzadko.
Pupil: brak
Inne zdjęcia: brak
Steruje: grzyb17