niedziela, 18 sierpnia 2019

Od Auguste do Maximiliana i Mercedes

Rzadko kiedy moje klientki nie chciały znieczulenia. Co prawda, małe z reguły go nie wymagały, ale tego konkretnego nie nazwałabym “małym”. Ale to jej wybór. Sama skupiłam się na pracy, chociaż Archie, jak miał w zwyczaju, zaczął coś mówić. Starałam się go ignorować, z resztą jak zawsze. Prawdopodobnie sam sobie odpowiadał. O ile skóra, którą tatuowałam się nie ruszała, nie miałam obiekcji. A to konkretne się nie ruszało, więc byłam bardziej niż zadowolona.
- Gus?! - Coś dotknęło mojego ramienia i gdyby nie to, że akurat igła nie dotykała skóry Mercedes, byłby problem.
- Nie! Dotykać! - Zagroziłam maszynką przed twarzą Archie’ego. - Bo inaczej wsadzę ci tą igłę w dupę! I mi za nią zapłacisz!
- Spokojnie, Gus! - Uniósł ręce. - Pytałem, czy chcesz tęczową, pluszową alpakę do salonu?
- Czy ten salon wygląda jakby potrzebował tęczowej lamy? - Uniosłam brwi.
- Pytam o alpakę, a nie lamę. - Archie założył ręce.
- To teraz rozejrzyj się po salonie i mi odpowiedz. - Nachyliłam się, by wrócić do tatuażu. - Nie uznaję innej odpowiedzi niż nie.
- Nie lubię cię von Lothringen! - Założył ręce.
- Lepiej dla mnie, nie uważasz? - Uniosłam brwi i wróciłam do tatuażu.
Co prawda podobno czerń pasowała do wszystkiego, ale nie bez powodu zakład nazywał się Helheim. Czy w Helheimie byly tęczowe lamy, czy tam alpaki? Odpowiedź brzmiała: nie. Myślę, że Hel, lub Hella nie gustowała w żywych, pluszowych i tęczowych maskotkach. Pokręciłam głową i powoli zaczęłam kończyć tatuaż.

***
- Chociaż jeden tatuaż masz zrobiony tak, jak powinien być. - Zakleiłam tatuaż specjalną formą. - Formułkę mam powtórzyć, czy Archie ci pomoże?
- Damy radę. - Wstała i podeszła do lustra.
- Jesteś pewna, że nie chcesz, żebym ci tego nie poprawiła? - Uniosłam brwi. - Archie potwierdzi, że dam radę.
- Nie. - Pokręciła głową. - Na pewno.
- Okej. - Uniosłam ręce w czarnych rękawiczkach. - Archer teraz, czy jutro, czy kiedy?
- Jak uważasz panno Auguste. - Zaśmiał się.
- Jeszcze jeden raz i kolejny tatuaż uniemożliwi ci rozmnażanie i czerpanie przyjemności z doznań damsko-męskich. - Pogroziłam mu igłą.
- Gus? - Arrow popatrzył na mnie. - Pani Leighton chce dzisiaj wejść na małą poprawkę.
- Jak małą? - Uniosłam brwi.
- Podobno kilka linii? - Popatrzył na mnie.
- Zapisz ją na jutro na szesnastą, w jej przypadku na paru liniach się nie skończy, a ja chcę dzisiaj mieć życie. - Oparłam się o blat. - Załatwisz to?
- A czy punkt w mojej umowie: dodatek za wytrzymanie narzekania klienta jest aktualny? - Zaśmiał się.
- I za to cię lubię. - Puściłam mu oczko. - No dobra panie prezesie, co dalej?


Maximilian?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz