wtorek, 13 sierpnia 2019

Od Mercedes cd. Auguste i Maximiliana

- Jedną poprawkę u mnie i jeden nowy dla Mercedesa. - Odpowiedział Archie, podchodząc do swojej znajomej i wyciągnął rękę do jej pupilka. - Merci pierwsza, ja zajmę się Muninem. Au! - Szybko cofnął dłoń, dziobniętą przez ptaka, który najwyraźniej nie miał ochoty na pieszczoty.
Gus zaśmiała się krótko, po czym odwróciła się do mnie i już chłodniej spytała:
- Co i gdzie robimy?
- Na żebrach, ale skoro to Archie wygrał zakład chyba to on powinien coś wybrać. - Spojrzałam w kierunku blondyna, który posłał mi uśmiech, sugerujący że mogę dość szybko pożałować tej decyzji, po czym podszedł do biurka, na którym leżało kilka kartek z rozpoczętymi projektami i zaczął je przeglądać.
- Ten wygląda fajnie. - Po dłuższej chwili przekładania rysunków podniósł jeden z nich.
Projekt przedstawiał uroczą, małą sowę siedzącą na kwitnącej gałęzi. 
Nie było tak źle jak mogłoby być, więc odetchnęłam z ulgą, podczas gdy właścicielka salonu dokończyła projekt i przygotowała szablon. Cóż, witaj pierwszy profesjonalnie zrobiony tatuażu. Zdjęłam koszulkę, siadając na leżance.
- Boże, kto ci to tak spieprzył? - Wzrok tatuatorki zatrzymał się na tatuażu pod obojczykiem.
- Życie? On! - Wskazałam na Archie’ego, na co Gus po raz pierwszy posłała mi lekki uśmiech.
- Chcesz znieczulenie? - Spytała, przygotowując pojemniczki na tusze.
- Dam radę. - Zapewniłam, by po chwili usłyszeć warkot silniczka maszynki.
- Jak chcesz. - Gus zanurzyła igłę w moim boku.




Gus?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz