piątek, 9 sierpnia 2019

Od Alexandra cd Diany

W klubie było bardzo dużo ludzi, ledwo się wyrabiałem z kolegą... wszyscy tylko drinki i drinki, a potem biegli do łazienki, żeby nie zwymiotować na podłogę. Na to zachowanie ludzi, przewracałem jedynie oczami.
- Pić to trzeba umieć. - Mówi Dylan, który jakby mi czytał w myślach.
- Dokładnie. - Zgodziłem się z nim, oboje zaczęliśmy się śmiać z tego wszystkiego. - O której przychodzi zmiana dzisiaj? Bo nie pamiętam..
- O drugiej przychodzi Ronnie z Brajanem. - Odpowiedział. - A co już masz dość ? - Zapytał, śmiejąc się.
- Nie ale wiesz też bym chciał się zabawić.- Zaśmiałem się, a on razem ze mną.
Po krótkiej przerwie wróciliśmy do pracy, ludzi jakby nie ubywało, wręcz przeciwnie było ich co raz więcej, w sumie co się dziwić, jest piątek. 
W końcu na zegarze wybiła druga, a razem z nią pojawiła się Ronnie z Brajanem.  Poszedłem do pomieszczenia gospodarczego, aby zdjąć ubrania "robocze". Przebrałem się i nałożyłem moje czarne spodnie z dziurami na kolanach oraz biała koszulkę z jakimś napisem. Gdy byłem "gotowy", chciałem wyjść ale gdy otwierałem drzwi, poczułem że w kogoś uderzyłem (?).
- Co jest… - Nie skończyłem, kiedy zobaczyłem, siedząca na podłodze dziewczynę. To była ta sama, która parę godzin wcześniej ostrzegałem przed jakimś typem.
- Uderzyłeś mnie. – Syknęła, masując się po plecach.
- To po chuj tu siadasz? Tutaj nie ma wstępu dla gości, wynocha – warknąłem. Nagle zobaczyłem, ze dziewczyna zbierała maryche z podłogi.- Nie mogłaś iść z tym do kibla? – zmarszczyłem brwi – zaraz ktoś tu przyjdzie i cię wywali, i lepiej, żeby nie wezwali pał, bo dziś jest menadżerka.
- Szekaj… - wybełkotała pijacko. – Skręć mi to – poprosiła.
- Co?
- Skręć mi to – wręczyła mi zielsko
Zawahałem się, ale jednak korciło mnie to. Dziewczyna jest pijana, więc i ja bym sobie zapalił.
- Na pewno nie tutaj. - Mruknąłem.
- Niby dlaczego? - Zapytała i wydęła swoje usta, jak małe dziecko.
- Przed chwilą ci powiedziałem. - Mamrotałem. - Jak dasz radę to pójdziemy na zaplacze. - Dodałem.
Dziewczyna od razu się uśmiechnęła i próbowała wstać z zapałem. Gdy się wywróciła, zacząłem się z niej śmiać.
- Co się śmiejeszzzz? - Zapytała, marszcząc brwi. - Mógłbyś mi pomóc!
- Nic z tego. - Zachichotałem. - Ja ci miałem tylko skręcić.
Dziewczyna westchnęła i w końcu udało jej się stanąć na równe nogi, poszliśmy na zaplecze i usiedliśmy na betonowym murku. Skręciłem dziewczynie blanta i wyjąłem zapalniczkę. Przyłożyłem ogień do blanta i się zaciągnąłem.
- Ejjjjjj!! Miałeś mi tylko skręcić. - Jęknęła. - Nie pozwoliłam Ciii palccc - mamroczała 
- Coś za coś mała. - Powiedziałem i podałem jej blanta, a ona pokazała mi język. Zacząłem się śmiać. - Alex jestem. - powiedziałem, patrząc się na nią.
- Diana. - Mruknęła jedynie i się zaciągnęła.
Gdy to zrobiła, zabrałem jej blanta i po mimo jej protestów zaciągnąłem się.
Diana?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz