piątek, 9 sierpnia 2019

Od Erica cd Jodissela

Z początku wzmianka o włosach nieco mnie zaniepokoiła. Wizja jakiejkolwiek zmiany w mojej fryzurze była dla mnie wręcz niewyobrażalna. W jakby obronnym geście zawinąłem kosmyk włosów na palcu i przysunąłem go do szyi. Osobiście byłem zdania, że jak na tak częsty kontakt z chlorem, moje włosy i tak nie były w najgorszym stanie. Skoro jednak Jodissel tkwił w przekonaniu, że coś trzeba z nimi zrobić, musiałem zdać się na niego. Uśmiechowi szatyna udało się rozwiać moje największe obawy, pozostawiając po nich jedynie cień wątpliwości. 
Odetchnąłem usatysfakcjonowany, gdy finalnie uzyskałem odpowiedź. Od dziś mogłem spać spokojnie z wiedzą, że nawet jeśli trener zadzwoni do mnie w środku nocy i spyta o strój, nie będę musiał kłamać. Z lekkim uśmiechem chwyciłem kubek z kawą - mogło być to dla niektórych dziwne, gdyż był on gorący, aczkolwiek ja nie czułem spowodowanego tą temperaturą bólu.
- Bardzo Ci dziękuję - odparłem po chwili. - Co do włosów, to mam nadzieję, że obejdzie się bez dużych zmian, bo ta myśl trochę mnie przeraża.
Pozwoliłem sobie na skwitowanie tego stwierdzenia krótkim, niezbyt głośnym śmiechem, po czym upiłem kilka łyków cynamonowej kawy. Użyta przez szatyna mowa nieformalna spowodowała, że sam niekontrolowanie zacząłem jej używać. 
- Jeśli chodzi o wywiad, jestem wolny przeważnie w godzinach popołudniowych i wieczornych - dodałem następnie, sięgając dłonią do wewnętrznej kieszeni skórzanej kurtki. - Jeśli znajdziesz chwilę na omówienie ze mną tych wszystkich szczegółów, zadzwoń lub napisz - położyłem na blacie przed chłopakiem jedną z wizytówek, które zazwyczaj otrzymywały agencje modelingowe. Zawsze trzymałem kilka przy sobie w razie awaryjnych sytuacji. - Jeszcze raz bardzo ci dziękuję. 
Mimo że dla projektanta było to prawdopodobnie tylko kolejne zlecenie, dla mnie była to wręcz deska ratunku. Kolejny raz udało mi się uniknąć kary za niedbalstwo.
(Jodi?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz